Kaczucha od Animalfit


Kilka miesięcy temu dostałyśmy do testowania słodką kaczuchę firmy The Ernest Charles. Czy udało jej się przetrwać ostatnie miesiące gryzienia, żucia, ciągnięcia, rzucania, ślinienia i szarpania? Czy wygrała wojnę z Nelą? Przekonajcie się!

Animalfit – co to takiego?


To główny dystrybutor angielskiej firmy The Ernest Charles. Firma ta rozpoczęła działalność w 1844 roku i aktualnie oferuje najwyższej jakości produkty dedykowane dla psów oraz ptaków. Wytwory firmy The Ernest Charles zostały stworzone przy współpracy z ekspertami żywieniowymi i właścicielami zwierząt domowych, aby zapewnić ich najwyższą jakość.
Na tę chwilę w sklepie Animalfit znaleźć można suchą karmę dla psa, przysmaki, zabawki, obroże, legowiska oraz smycze.

Zabawka dla psa – Piszcząca kaczka

Całkowita długość kaczki: 36 cm, rozpiętość skrzydeł: 36 cm.



Wygląd

Kaczuszka była po prostu prześliczna! To jedna z tych zabawek, przy których zatrzymałabym się w sklepie, pozachwycała, policzyła pieniążki w portfelu i kupiła. Wyglądała tak doskonale, że nieodwołalnie mogła zostać ozdobą domu i bezpiecznie znajdować się na komodzie w centrum salonu, zamiast w psim pysku.

Wykonana była z tkaniny jutowej, czyli z materiału biodegradowalnego, przyjaznego dla otaczającego nas środowiska naturalnego. W kolorach zielonych i beżowych, nie rażących po oczach i niedenerwujących. Jak na prawdziwą kaczkę przystało miała dziób, łapki, skrzydła, w których znajdowała się szeleszcząca folia i ogon wykonany z grubego sznura. W środku niej została umieszczona piszczałka, ale nie taka normalna, jak w większości psich zabawek. Nie piszcząca, ale wydająca z siebie głośne „kwa kwa”, po którym nie tylko Nela miała ochotę na zabawę, ale również i ja. Nie mogłam przejść obojętnie obok tak słodkiego ptaka. Naprawdę było mi jej szkoda, kiedy zabierałam ją na dwór, a Nela rzucała nią po całej działce. Przynajmniej obie zakosztowały wolności :)






Wykonanie

Na pierwszy rzut oka kaczka wyglądała na bardzo wytrzymałą i solidnie wykonaną. Materiał pod palcami był szorstki i wydawał się na tyle gruby, że spokojnie dałby radę zębom zabawkowego psa. I dał. Przez… godzinę? Niestety, ale bardzo szybko zauważyłam pierwszą małą dziurkę, która podczas zabawy robiła się coraz większa. Kilka dni później kaczka miała już solidne otwory w wielu miejscach. Najczęściej puszczały szwy i pewnie gdybym nie wzięła do ręki nitki z igłą, musiałabym szukać po domu poszczególnych części ciała kaczki. Pozszywałam wszystkie dziurki, ale robiły się nowe. No i… cóż. Wróciłam do Bydgoszczy (taaak, ta recenzja była pisana naprawdę dawno temu, teraz jestem w Gdańsku) na studia, Nelę zostawiłam w swoim domu rodzinnym z rodzicami. Kilka dni później otrzymałam od mamy to zdjęcie:



Mayday! Skrzydło stracone! Kaczka więcej nie poleci!

Po powrocie do domu udało mi się zszyć je z tułowiem i od tej pory dzielnie się trzyma. Reszta części ciała również jest na swoim miejscu. Nooo… może oprócz jednej łapki, bo odpadła nie wiadomo kiedy i zaginęła :(

Moim zdaniem nie byłoby problemów, gdyby materiał został zszyty grubszą nicią. Taką naprawdę grubą, która przetrwałaby zabawy z psem co najmniej przez kilka dni lub tygodni, a nie godziny. Materiał okazał się porządny, trwały i przyjemnie się go dotykało, piszczałka się nie zepsuła, a sznur nie odpadł w ciągu dość intensywnego użytkowania. Mam zastrzeżenia tylko do zszycia. 



Czyszczenie

Nela bardzo często zabierała kaczuszkę ze sobą na działkę i latała z nią pomiędzy krzewami, tarzała się w trawie i korze drzewnej oraz biegała z nią po mokrym trawniku. I intensywnie ją śliniła. Często musiałam zabawkę wytrzeć lub uprać przed zabraniem jej z powrotem do domu, bo nie chciałam mieć brudnej podłogi od ziemi i piachu. Czyszczenie kaczuchy nie sprawiało mi dużych problemów, ponieważ wystarczyło przetrzeć materiał mokrą szmatką, żeby szybko pozbyć się brudu. Niestety, ale duża ilość wody wsiąkała w tkaninę i trzeba było poczekać, aż wyschnie, ale po energicznej zabawie na dworze Nela nie upominała się o nią i kaczuszka mogła spokojnie do siebie dojść.


 
Zabawa


Jako zabawka dla psa bardzo dobrze spełniła swoje zadanie. Nela lubi zabawki pluszowe oraz materiałowe i kaczka zainteresowała ją od pierwszego wejrzenia, przez paręnaście kolejnych dni sunia nie rozstawała się z nią ani na sekundę. Idealnie nadała się do przeciągania, ale również jako aport (moje rzuty nie były zbyt dalekie, no ale :D). Zabawka była gryziona, memłana, dręczona na wszystkie inne sposoby. Nela bardzo szybko nauczyła się nazwy „kaczka” i po wydaniu komendy „przynieś kaczkę” z przyjemnością leciała po nią, żeby się wspólnie pobawić. Piszczałka oraz szeleszcząca folia w skrzydłach zachęcały do dłuższej rozrywki. Musiałam poświęcić kilkanaście minut na zszywanie materiałów, ale w porównaniu z tyloma godzinami dobrych psot, na pewno było warto.




Podsumowując firma The Ernest Charles stworzyła fajną zabawkę dla psów, która wciągnie do zabawy i stanie się dla naszego czworonoga dobrym kompanem. Nie polecam jej jednak większym psom, bo materiał i nici nie przetrwają kilku minut.
Ogólna ocena: warto się zastanowić nad jej zakupem!

Gdzie kupić i za ile?


Kaczkę The Ernest Charles kupicie na stronie https://www.animalfit.pl/ za ok. 30 złotych.

Strona Animalfit: https://www.animalfit.pl/
Facebook Animalfit: https://www.facebook.com/animalfitpl/

5 komentarzy:

  1. Jaka piękna zabawka :). U nas pewnie materiał by szybko poszedł.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajna zabawka, Neli pewnie by się również spodobała :D Nie dziwię się, że musiałaś przyszyć 1 skrzydło, w końcu po takich intensywnych i długich zabawach taka zabawka długo nie pozostałaby w całości haha :P
    smallshaggy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. No kurde, wygląda na naprawdę fajną :/ Powiedziałabym nawet, że mnie przekonuje, ale jednak nie, nie ten materiał :/ Świetna recenzja! :)
    Zapraszam do nas:
    http://czekoladowy-team.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem fajna, ale nie dla mojego wielkoluda :D

    OdpowiedzUsuń
  5. bardzo fajna zabawka, ale myślę, że ten materiał nie długo wytrzymałby zęby Furii :D zapraszam na mojego bloga :D mojamalina.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń